Godłem Polski jest orzeł biały w złotej koronie, ze złotymi szponami i dziobem zwróconym w prawo.Umieszczony jest na czerwonym polu tarczy.Orzeł jest symbolem wolności i potęgi państwa.Orzeł w koronie został oficjalnie przywrócony w 1989 roku. Godło Polski jest umieszczane wszędzie tam ,gdzie swoją urzędową powagą sankcjonuje Biskupin Muzeum Archeologiczne-Polska. Starożytny rozliczenia. Biskupin, częściowo zrekonstruowana osada z epoki żelaza (738/737. Biskupin Muzeum Archeologiczne-Polska. Przeszukaj zdjęć Biskupin i obrazów na licencji royalty-free w iStock. Znajdź wysokiej jakości zdjęcia, których nie znajdziesz nigdzie indziej. Spróbuj powiedzieć jak wyglądał świat muzyki w drewnianym grodzie w biskupinie? Czy były tam teatry muzyczne? … Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. 18. Festyn Archeologiczny pod hasłem "Polska Piastów" rozpoczął się w sobotę na terenie skansenu w Biskupinie (woj. kujawsko-pomorskie). Przez tydzień zwiedzający będą mieli okazję poznać realia życia z początków polskiej państwowości. . W latach trzydziestych, niczym serialowy doktor Fleishman, Walenty Szwajcer trafia do szkoły podstawowej w Biskupinie. Na szczęście, jego zesłanie do tej maleńkiej miejscowości okazało się dla niego przyjemniejsze niż pobyt doktora Fleishmana w Cicily na Alasce, a nawet przysporzyło mu sławy. Ten pasjonat historii szybko zainteresował się dziejami swojego nowego domu, a w czasie jednego ze spacerów po półwyspie nad jeziorem Biskupińskim zauważył wystające z dna drewniane pale, które wziął za pozostałości po domostwach. Pewny wielkiej doniosłości tego odkrycia próbował zainteresować tematem władze, jednak dopiero po skontaktowaniu się z profesorem Kostrzewskim z Uniwersytetu Adama Mickiewicza udało mu się zwrócić światło reflektorów na Biskupin. Wystające z wody pale okazały być się częścią falochronu umacniającego brzegi wyspy, na której najwyraźniej znajdował się niegdyś warowny gród. Odkryty gród okazał się być znaleziskiem nietuzinkowym w skali nie tylko kraju, ale i całego świata. Jego wyjątkowość tkwi przede wszystkim w tym, czego nie widać na pierwszy rzut oka w czasie wizyty w działającym tam rezerwacie. Choć na powierzchni podziwiać możemy rekonstrukcje budynków z VIII wieku przed naszą erą, to prawdziwy skarb mieści się niżej. Pod ziemią niepodzielnie panują autentyczne, zachowane w dość dobrym stanie fragmenty domów, murów, bramy wjazdowej i falochronu. O skali znaleziska świadczą zdjęcia zrobione z lotu ptaka, na których podziwiać można etapy prac wykopaliskowych w Biskupinie. W czasie prac archeologicznych odsłonięta została cała powierzchnia dawnej wyspy, która jak się okazało skrywa pod spodem pozostałości grodu kultury łużyckiej. A cała atrakcyjność znaleziska polega właśnie na tym, że odnaleziono nie pojedyncze wazoniki i kilka spinek, ale całą miejscowość, zachowaną w prastarej glinie i mule w dokładnie takiej kompozycji w jakiej stoczyła się w ruinę. Po dokonaniu odkrycia cały naród rzucił się do pomocy. Obok archeologów w kolejce do pracy ustawili się bezrobotni z całej okolicy, którzy nie szczędzili sił by odsłonić i skatalogować wiekopomne odkrycie. Z perspektywy czasu szczególnie ciekawe wydają się metody, którymi posłużono się do uzyskania zdjęć z lotu ptaka i z perspektywy. Te pierwsze wykonywane były przy użyciu ogromnego balonu zaporowego, do którego przymocowano aparat fotograficzny. Całość z gracją Hindenburga szybowała nad stanowiskiem archeologicznym i wykonywała dziesiątki zdjęć, takich jak to: Jeszcze większe wrażenie robi poświęcenie z jakim wykonywano tzw. zdjęcia pionowe z odległości 10 metrów: zbiory muzeum w Biskupinie Gdyby Biskupin został odnaleziony na zachodzie, prawdopodobnie całe znalezisko zostałoby zakonserwowane, odsłonięte i udostępnione turystom do zwiedzania. Przykryte przezroczystą szybą pancerną, po której tysiące pielgrzymujących turystów mogłoby spacerować i z otwartymi ustami podziwiać ogrom i znaczenie odkrycia. Niestety, koszt przeprowadzenia konserwacji jest zbyt wysoki na polską kieszeń. Oryginalne belki falochronu były nawet przez jakiś czas dostępne dla turystów, jednak bardzo szybko okazało się, że wystawione na działanie słońca i powietrza ulegają szybkiemu zniszczeniu. Całość została zatem ponownie przykryta ziemią. Stan tych zabytków jest jednak stale monitorowany. „Archeologia stała się przedłużeniem polityki” Od chwili odkrycia, rodowód Biskupina jak papierek lakmusowy odbijał nastroje polityczne w naszym regionie. We współczesnej historii trudno jest znaleźć obiekt, który byłby tak intensywnie eksploatowany w celach politycznych. Jego kariera rozpoczęła się tuż po rozpoczęciu prac wykopaliskowych. Był to okres wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w całej Europie, a szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów, którzy poszukiwali wciąż nowych argumentów historycznych, które potwierdzałyby ich apetyt na ziemie położone coraz dalej na wschód od Odry. Jak wiadomo z historii, zbyt prostym byłoby barbarzyńskie zajmowanie tych ziem, ot tak z czystego kaprysu i bez dania racji. Zupełnie przyjemniej jest przecież przedstawiać aneksje i agresje jako niezbędną do odzyskania tego co twoje, niż jako kradzież. Taktyka ta nie była bynajmniej obca Niemcom. Już od początków XX wieku niemieccy historycy dwoili się i troili, aby dowieść istnienia niemieckich praw do ówczesnych terenów Polski. Zagubione w mgle historii plemiona zamieszkujące ziemie Wielkopolski, Pomorza czy Śląska dwa czy trzy tysiące lat temu okazywały się być odległymi krewnymi Niemców, a ich obecność na tych obszarach argumentem potwierdzającym prawa Niemców do każdego skrawka ziemi na daleki wschód od Odry¹. Hitler chciał mieć porządną ideologiczną podkładkę do swoich podbojów, a archeologia i antropologia doskonale się do tego nadawały. Odkrycie Biskupina w tych trudnych czasach stało się więc kwestią wagi państwowej. Biskupin, rekonstrukcja grodu kultury łuzyckiej Polacy doskonale zdawali sobie sprawę z gry prowadzonej przez Niemców. Dowiedzenie tezy o tym, że to Słowianie, a przynajmniej Prasłowianie, budowali długie domy nad jeziorem Biskupińskim, miało być ostatecznym dowodem na potwierdzenie słuszności polskich racji wobec agresywnej polityki Hitlera. Po polskiej strony granicy zaczęły oczywiście jak grzyby po deszczu pojawiać się artykuły naukowe i teorie, według których gród w Biskupinie miał być siedzibą prasłowiańskiego plemiona, które w dodatku osiągnęło znacznie wyższy poziom cywilizacyjny niż Germanie. Biskupin został nawet okrzyknięty „polskimi Pompejami”. To wtedy zrodził się cudowny mit pokojowo nastawionego Słowianina brutalnie atakowanego przez dzikie germańskie hordy. 18 sierpnia 1935 r. na łamach „Kuriera Poznańskiego” ukazał się artykuł Antoniego Bechczyc-Rudnickiego: „Na terenie wykopalisk w Biskupinie przekonać się możemy naocznie, jak oczernili nas wrogowie naszego narodu. Nie byli przodkowie nasi bynajmniej dzikusami, skoro poziomem swej kultury dorównywali najbardziej kulturalnym narodom im współczesnym. […] Jeśli więc po dobie rozkwitu kultury prasłowiańskiej przychodzi jej zmierzch, a raczej zahamowanie, zawdzięczamy to właśnie owym włóczącym się rabusiom germańskim, którzy, nęceni zamożnością naszego pracowitego przodka – rolnika, nachodzili go dla łupieży przez tyle stuleci i dziś jeszcze patrzą okiem łakomym na nasze dziedziny odwieczne, na których siedzimy już czwarte tysiąclecie. Z wytrwałości przodków naszych, którzy nie dali się ani zepchnąć, ani wytępić, czerpać możemy otuchę i wiarę, że na naszej granicy zachodniej skończył się raz na zawsze pochód niemiecki w głąb słowiańszczyzny”². Jak nietrudno się domyśleć, gdy po wybuchu II wojny światowej Biskupin znalazł się po niemieckiej części barykady, Niemcy znaleźli w jego ziemi mnóstwo dowodów potwierdzających, że to bynajmniej nie Słowianie, a jakiś inne, nieistotne i zapomniane dawno plemię było autorem murów biskupińskich. Plemię to miało pecha trafić na germańską szarżę, która zmiotła ich z powierzchni ziemi. I oczywiście plemię to nie było w żadnym wypadku słowiańskie. Przez 5 lat niemieckiej okupacji Biskupin nosił nazwę Urstaett – czyli „starożytne miejsce”.³ Biskupin Proletariusze Biskupina, łączcie się! Doskonałą, acz jakże subtelną woltę, w interpretacji biskupińskiego znaleziska zaserwowała nam po wojnie komunistyczna władza. Niespodziewanie Biskupin stał się argumentem potwierdzającym jednocześnie siłę polskiej państwowości, nieistotność kościoła katolickiego i obecność marksistowskich wartości w „starożytnej Polsce”. Ponieważ w latach pięćdziesiątych co najmniej połowa niemieckiego narodu okazała się być sojusznikiem (NRD), rozluźniono nieco retorykę o agresywnym niemieckim najeźdźcy. Odtąd ludność Biskupin ukazywana był jako wspólnota nieznająca podziału klasowego, która dzieliła między swoich członków owoce ich wspólnej pracy. Ten idylliczny stan został przerwany przez następujący po nim feudalizm, który niczym drapieżny kapitalizm stanowił antytezę komunistycznej wspólnoty Prasłowian. W ten sposób próbowano trafić do przekonania Polaków z tezą, jakoby komunizm nie był jakimś narzuconym z zewnątrz pomysłem, ale ideą wręcz na stałe wpisaną w polskie geny. Jednocześnie przedstawianie Biskupina jako grodu prapolskiego pozwalało na lansowanie wygodnej dla komunistycznej władzy wersji historii – Polska nie jest nierozerwalnie związana z kościołem katolickim, skoro państwo istniało na długo przed tym jak Mieszko I przyjął chrzest, to będzie istnieć również i bez kościoła. Promocja tej idei zbiegła się w czasie z obchodami 1000-lecia chrztu polskiego, organizowanego rzecz jasna przede wszystkim przez kościół katolicki. W opozycji do niego władze państwowe organizowały laickie obchody 1000 – lecia państwowości polskiej. Biskupin, rekonstrukcja osady z czasów Piastów Czy prawdziwych Prasłowian już nie ma? Po latach siedemdziesiątych koncepcje jakoby członkowie plemion kultury łużyckiej, które zakładały gród w Biskupinie, były naszymi dalekimi krewnymi ma mniej zwolenników. Wiele osób przeciwstawią tą koncepcję twierdzeniu zgodnie z którym Słowianie mieli trafić do Europy dopiero ok V wieku naszej ery. W obiegu są obecnie dwie koncepcje pochodzenia Słowian w Europie: autochtoniczna – zakładająca, że byli oni obecni w Europie jeszcze przed etapem wielkich wędrówek w V wieku oraz allochtoniczna, zakładająca że przed rozprzestrzenieniem się na zachód, ludy słowiańskie zamieszkiwały przede wszystkim bardziej odległe ziemie wschodniej Europy. Sądząc po temperaturze dyskusji toczonych w komentarzach pod artykułami prasowymi na ten temat, obie teorie mają swoich zwolenników i przeciwników. Do Biskupina warto jest się wybrać i skonfrontować wiedzę ze szkolnego podręcznika z rzeczywistością. W okolicy miasteczka, jak na kolebkę cywilizacji przystało, znajdziecie kilka innych stanowisk archeologicznych. Nie doczekały się tak ważnego miejsca w historii jak Biskupin, któremu poza walorami historycznymi, pomogło znalezienie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. ___________________________________________________________________________________________________ Michał Foerster, Biskupin: prasłowiański mit, źródło: za: Michał Foerster, Biskupin: prasłowiański mit, źródło: Danuta Piotrowska, Biskupin 1933-1996: archeology, politics and nationalism, Gród z wczesnej epoki żelaza w Biskupinie (druga połowa VIII w. p. n. e.) od samego początku badań zainicjowanych w 1934 roku stał się ikoną polskiej archeologii okresu międzywojennego. Dzięki medialnemu zaangażowaniu Kierownictwa Ekspedycji Wykopaliskowej społeczeństwo na bieżąco było informowane o wynikach prowadzonych tam badań. Znaczne umiejętności organizacyjne i szerokie horyzonty intelektualne prof. Józefa Kostrzewskiego i jego zastępcy, doktora Zdzisława Rajewskiego, umożliwiły od samego początku badań zastosowanie nowoczesnych technik dokumentujących 1935 roku do zdalnego fotografowania z góry używano balon z podwieszonym aparatem, który pozwalał wykonywać zdjęcia z niskiego (jak na ryc. 1) i średniego pułapu. Dwa lata później władze wojskowe skierowały do Biskupina balon obserwacyjny, dzięki któremu można było fotografować wykopaliska z jeszcze wyższego pułapu (ryc. 2). Zdjęcia wykonane z balonu ukazywały w sugestywny sposób znakomicie zachowane struktury grodu z wczesnej epoki żelaza, zarówno z bardzo małej wysokości, jak i z pułapu znacznie wyższego (do około 1000 m). Był to znakomity materiał ilustracyjny, który doskonale dokumentował zarówno poszczególne domostwa (ryc. 1), jak i całą strukturę zabudowy grodowej (ryc. 2) (wały skrzyniowe, falochron, rzędy budynków, ulice). Już w pierwszych sezonach badań archeolodzy odkryli znakomicie zachowane drewniane pozostałości grodu. Do końca sierpnia 1939 roku przebadano obszar około 1 ha, co stanowi ok. połowę powierzchni osiedla obronnegoDziałania wojenne przyczyniły się do utraty znacznej części dokumentacji wykopaliskowej (plany konstrukcji drewnianych, przekroje, notatki, szkice, dzienniki wykopalisk), które były niezbędne do naukowego opracowania tego najbardziej rozpoznawalnego w Polsce stanowiska archeologicznego. Zachowało się na szczęście kilkaset klisz fotograficznych w kilku instytucjach muzealnych w Warszawie, Poznaniu i Biskupinie. Dla archeologa opracowującego naukowo stanowisko archeologiczne najważniejsze informacje zawarte są w 3 źródłach dokumentacji: rysunkowej, fotograficznej i opisowej. W przypadku Biskupina dysponujemy niepełną dokumentacją rysunkową i fotograficzną (większość zdjęć z lat 1938-1939 zaginęła). Dzięki rozwojowi cyfrowych technologii otworzył się jednak szeroki wachlarz możliwości, które można wykorzystać w celu naukowego opracowania stanowiska. Takie możliwości daje m. in. fotogrametria, wykorzystująca fotografie do naukowego opracowania. Dzięki współpracy z Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, Zakładem Fotogrametrii, Teledetekcji i Informacji Przestrzennych (ZFTiSIP) Wydziału Geodezji Politechniki Warszawskiej, a także Zespołem Budownictwa Ogólnego i Zrównoważonego Rozwoju z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej powstała idea stworzenia projektu badawczego, którego celem nadrzędnym było opracowanie wyników badań z lat 1934-1939 w Biskupinie. Projekt pt. "Opracowanie zabudowy grodu kultury łużyckiej na stanowisku 4 w Biskupinie. Badania przedwojenne" został pozytywnie rozpatrzony przez organy podległe Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Powyższy program, którego beneficjentem jest Muzeum Archeologiczne w Biskupinie, został zrealizowany dzięki dofinansowaniu zadań w ramach Programu/Priorytetu Dziedzictwo kulturowe/Ochrona zabytków archeologicznych ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Koncepcja projektu opierała się na dwóch głównych nurtach, które prowadzą do zamierzonego głównego celu, jakim jest opracowanie zabudowy grodu. Do nich zalicza się stworzenie m. in. obrazów trójwymiarowych, które wraz z innymi danymi (tekstowymi i graficznymi) zostały umieszczone w zaprojektowanej bazie danych GIS. To zadanie zostało powierzone zespołowi naukowców z ZFTiSIP. Równolegle były prowadzone przez zespół archeologów i naukowców z Biskupina i ZBOiZR prace koncepcyjne, których celem było początkowo zweryfikowanie i wyodrębnienie poszczególnych konstrukcji. Następnie przeprowadzono badania m. in. statyczno-wytrzymałościowe ustrojów konstrukcyjnych. Na podstawie zinwentaryzowanych fotografii, obrazów trójwymiarowych, bazy danych GIS, zrekonstruowanych ustrojów konstrukcyjnych można było opracować naukowo zabudowę grodu w Biskupinie. Dla archeologa, który opiera się głównie na materiale ilustracyjnym, szczególne znaczenie mają modele przestrzenne i ortofotomapy powstałe dzięki specjalistycznemu oprogramowaniu (ryc. 3) Dzięki modelom przestrzennym możemy dokonywać różnorodnych pomiarów i analiz. Szczególnie ważne są pomiary wysokościowe, gdyż poziom, na których zalegają poszczególne elementy, świadczy o jego chronologii. Jest to szczególnie istotne w przypadku Biskupina, gdzie nawarstwiają się relikty budynków i ulic pochodzące z różnych okresów (faz zasiedlenia grodu). Dzięki modelom przestrzennym jesteśmy w stanie zrekonstruować wiele danych, których nie zawiera dokumentacja rysunkowa (w przypadku planów z Biskupina jest to brak pomiarów wysokości, bez których archeolog często ma znacznie utrudnione zadanie).Natomiast dzięki tzw. ortofotomapie możemy zweryfikować i uzupełnić plan stanowiska o obiekty widoczne na ortofotomapie, a nie uwzględnione na planie, tak jak to pokazuje ryc. 4. Projekt ten nie wyczerpuje wszystkich możliwości wykorzystania dostępnych informacji o grodzie. Planujemy, że w przyszłości Muzeum w Biskupinie przygotuje następny projekt, który będzie dotyczyć badań powojennych. Potrawy na sylwestra. Recykling po świętach, Dzień Dobry TVN Muzeum Archeologiczne w Biskupinie poinformowało, że w tym roku festyn się nie odbędzie. A jeszcze tak niedawno dochodziły do nas wieści, że są przymiarki do organizacji tego wydarzenia w wersji okrojonej do trzech dni. Stało się jednak inaczej. Niżej wyjaśnienie."Z wielką przykrością informujemy o odwołaniu planowanego na ten rok XXVI Festynu Archeologicznego" - napisali organizatorzy. Przez covid-19 festyn w Biskupinie odwołany"W tym roku to największe środkowoeuropejskie wydarzenie popularyzujące archeologię okazało się nieść potencjalnie wysokie zagrożenie sanitarne. Z tego powodu podjęliśmy trudną decyzję o odwołaniu tegorocznej edycji" - czytamy. "Niestety część oferty Muzeum nie była możliwa do utrzymania w sytuacji podwyższonych standardów higieny. Zaprzestaliśmy prowadzenia zajęć grupowych oraz warsztatów o charakterze zbiorowym". "Nasz statek wycieczkowy również stoi w przystani - zawiesiliśmy jego rejsy w obawie przed ograniczoną przestrzenią na pokładzie. W tym roku nie odbywają się również pomniejsze wydarzenia i imprezy" - poinformowano. Tysiąc osób zaangażowanych rokrocznie w festyn archeologiczny w BiskupinieMuzeum przypomniało jednocześnie, że w organizację wrześniowego festynu zaangażowana jest grupa około tysiąca osób, z najróżniejszych stron Polski, jak również Europy. Festyn Archeologiczny w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie organizowany jest od 1995 roku. W ostatnich latach przyciągał coraz większą rzeszę gości pragnących "zajrzeć do przeszłości". - W tym roku spodziewalibyśmy się około kilkudziesięciu tysięcy odwiedzających. Niestety te cechy Festynu powodują, że niemożliwym jest jego przeprowadzenie z jednoczesną gwarancją, że nie stanie się ogniskiem wymiany wirusa. Z tego powodu, po długich naradach i przestudiowaniu niezliczonych możliwości zorganizowania tego wydarzenia, postanowiliśmy odwołać tegoroczną edycję - poinformowano. Jakie reakcje internautów po informacji o odwołaniu festynu w Biskupinie?Wielu sympatyków Biskupina zareagowało na tę smutną wieść ze zrozumieniem. "To bardzo przykra informacja, jednak decyzja bardzo rozsądna. Do zobaczenia za rok"."Wielka szkoda, niemniej z podwójnym apetytem zjawimy się za rok". "Przez ćwierć wieku Festyn stał się dla mnie ważnym i oczywistym. Cóż mam cel, dożyć do następnego września..." "Czy jest zatem możliwość zorganizowania spotkania online z twórcami, którzy co roku przyjeżdżają? (...) Przecież to są Wasze pieniądze - Muzeum potrzebuje funduszy, a ja i inni potrzebujemy kontaktu z "nawiedzonymi" pasjonatami historii". - napisała jedna z fanek Festyn Archeologiczny w Biskupinie otwarty! Potrwa do 22 września 2019 [zdjęcia]Marszałek docenił muzealników z BiskupinaTajemnicza noc 2019 w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie [zdjęcia, wideo] ArcheoMarket w Biskupinie. Festyn archeologiczny edycja 2018. Zobacz, jakie atrakcje przygotowano [zdjęcia, wideo]Noc Kupały w piastowskiej wiosce w Biskupinie: koncert zespołu Lity Taler [zdjęcia, wideo] Ferie w biskupińskim muzeum Czy będą spotkania online? Czekamy na kolejne wieści. Muzeum Archeologiczne w Biskupinie. Historia i krótki, subie... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Dziś moim gościem jest Zofia „Shigella” Nowińska, niestrudzona popularyzatorka wiedzy o życiu codziennym w dawnych czasach. Opowie czym jest festyn w Biskupinie i dlaczego warto go odwiedzić. Od czego się zaczęło Nureczka poprosiła mnie o kilka słów o tym dlaczego warto zajrzeć na festyny archeologiczne i „skąd mi się to wzięło”. I tak powstał krótki tekst „Na festynie w Biskupinie, czyli jak to się stało, że zainteresowałam się archeologią eksperymentalną i co możemy wynieść z takiej imprezy”. Od wielu lat zajmuję się popularyzacją wiedzy o szeroko pojętym włókiennictwie: od epoki brązu począwszy po późne Średniowiecze. Wiele osób na festynie pyta mnie o to, czy jestem archeolożką, muzealniczką albo czy zajmuję się zawodowo tkactwem i dziwią się bardzo, kiedy wyjaśniam że nie, że z zawodu jestem testerką oprogramowania a z wykształcenia technolożką żywności (specjalizacja – biotechnologia). Po raz pierwszy na Festyn w Biskupinie przyjechałam niejako przypadkiem. Mój konkubent był na kilku poprzednich i opowiadał, że to fantastyczna impreza. Nie mieliśmy innego pomysłu na urlop, więc pojechaliśmy. Na stoiskach spotkaliśmy kilka znajomych osób, zaprzyjaźniliśmy się z nowo poznanymi ludźmi spotkanymi tam po raz pierwszy, ale pierwszą wspólną imprezę spędziliśmy głównie jako turyści i obawiam się, że zadawaliśmy masę głupich pytań. Jednak dosyć szybko zostałam wkręcona po znajomości na stanowisko tkackie – nepotyzm to połowa sukcesu. Strój wypożyczyliśmy z muzeum, metodą rozpoznania walką nauczyłam się podstaw przędzenia i tkactwa, a potem, hajda!, zostałam rzucona na pierwszą linię frontu. Rok później miałam już pierwszy strój, uszyty własnoręcznie (sekcja „Mroki” pozdrawia). Od tego czasu nieco się jednak rozwinęłam. Staram się śledzić bieżącą literaturę naukową, uczę się, ćwiczę. W tym roku współprowadziłam warsztaty dla początkujących (zapraszam na kolejną edycję). Nasi uczestnicy byli wspaniali i wiele, mam nadzieję, wynieśli. Strój który noszę jest z roku na rok coraz lepszy – modyfikuję go, żeby lepiej pasował do realiów postaci jaką odtwarzam. Dlaczego wystawcom się chce? Co daje impreza masowa, taka jak festyn nam, wystawcom? Można dowiedzieć się masy ciekawych rzeczy, bo większość uczestników lubi opowiadać i pokazywać co robi, można poznać cały przekrój społeczeństwa, z jego zaletami i wadami, pogadać i poopowiadać, porozwiewać mity. Lubię grzebać po ikonografii, książkach, robić „coś” rękami. Największą przyjemność sprawia mi, kiedy ktoś zapamięta to o czym opowiadałam mu rok wcześniej i przekazuje to znajomym lub sam się uczy. Co mnie wkurza – traktowanie nas jak automatów. Ktoś pyta mnie o wyjaśnienie, po czym w połowie zdania mi przerywa i albo prezentuje swoją głupią teorię, albo odchodzi. Ktoś kto „wie lepiej” i jest głęboko przekonany, że jego widzimisię jest lepsze niż wynik wielu lat badań. Wisienką na torcie jest niemiłosiernie fałszowana „Prząśniczka”. Uwielbiam podawać definicję – otóż prząśnica czy prząśnicznka to nie miła pani, u której siedzą wiarołomne dziewczęta, a kawał dechy, a nić się zrywa i nie jest to żaden dramat. Po co jechać na festyn w Biskupinie Po co jechać na taką imprezę i co można z niej wynieść? Wiedzę. Łańcuch przekazywania umiejętności pękł – teraz poza maniakami już nikt nie przędzie ani nie tka, a jeśli nawet to robi, to uczymy się to robić „rozumem”. Festyn, to dla wielu ludzi często jedyna szansa żeby poznać życie codzienne, takie jakie na wsi bywało do lat sześćdziesiątych. Pozwala docenić luksus czasów, w którym mamy więcej niż jedną zmianę odzieży i stać nas na wywalenie do śmieci ubrania, które nam się znudziło. Ciekawostki Wiedzieliście, że oprócz wełny owczej wykorzystywano we włókiennictwie podszerstek borsuka (grób „wodza” z Hochdorfu), włosie żyraf i nosorożca? Używanie odzieży datuje się na około 170-190 tys. lat temu ze względu na pojawienie się wszy odzieżowej. Jedwab na naszych terenach uzyskiwano z kokonów pawicy gruszkówki, natomiast bisior powstaje z wydzieliny pewnych małży. Wikingowie, wbrew temu co widać na festynach, rzadko chadzali w jedwabiach i obwieszeni jak choinki wielkanocne – większość wykopalisk z Fennoskandynawi mówi o wełnie i lnie mieszanym z konopiami i pokrzywą. Zofia „Shigella” Nowińska

10 zdań o biskupinie